W ostatni piątek listopada, z deszczowego Szczecina przeniosłyśmy się do mroźnego Londynu. Na lotnisko Stansted przyjechały goszczące nas rodziny i wraz z nimi pojechałyśmy odpocząć przed pracowitym weekendem. W sobotę, mając Panią Anię, Pana Michała i Księdza Arcenio za przewodników, udałyśmy się metrem do Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds. Żadna z nas nie spotkała wcześniej tylu sławnych osobistości w jednym miejscu, a karty pamięci pękały w szwach od ilości zrobionych zdjęć. Byłyśmy też na kilkunastominutowym seansie 4D i cofnęłyśmy się w czasie o 100 lat w trakcie krótkiej podróży taksówką. Po spotkaniu z postaciami z wosku, wybrałyśmy się na zakupy. Następnie, z torebkami wypełnionymi skarpetkami i figurkami Big Bena, wróciłyśmy na plebanię, gdzie czekała na nas przepyszna kolacja. Intensywną niedzielę rozpoczęłyśmy Mszą św. w Waltham Cross. Potem, tak jak po każdej następnej Mszy, dałyśmy krótki koncert prezentując utwory patriotyczne, dziecięce, o Sercu Jezusa i te, które dwa tygodnie temu nagrywałyśmy w studiu. Druga Msza św. czekała nas w Ilford. Później zostałyśmy zaproszone na obiad na plebanię i miałyśmy chwilę, by zebrać siły przed trzecią Mszą. Po intensywnej grze w piłkarzyki i równie intensywnej drzemce wyruszyłyśmy do kościoła w Stratford. Wieczorem niektóre z nas wybrały się na wycieczkę po Londynie, a niektóre udały się na zasłużony odpoczynek. Poniedziałek był dniem pożegnań i powrotu do Szczecina. I choć wróciłyśmy już do codziennych obowiązków, chcemy jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy otoczyli nas opieką: Rodzinom, które przyjęły nas pod swoje dachy; tym, którzy dbali o nasz transport i wypełniali puste brzuchy oraz organizowali wszelkie atrakcje; Księdzu Proboszczowi i Księdzu Arcenio za wspaniałą gościnność, a także, tradycyjnie, Panu Grzesiowi i Księdzu Jakubowi, którzy zawsze nam towarzyszą. Dla nas, „Serduszek”, bardzo wiele znaczą wszystkie ciepłe słowa i dobre serca. Mamy nadzieję, że się jeszcze zobaczymy! /K.M/